Niech Was nie dziwią moje porównania.. Tak już mam, że co mozna porównuję do kawy. Albo kotów. Ale mniejsza z tym.
"A brilliant and realistic portayal of two people fallind head over heels in love, complete with all the emotions and somplications that accompany it. Maybe Someday is exactly what New Adoult should be"
A co do samej ksiązki.. Rzadko kiedy mam tak, że określam książki epitetami jak "cudowna, świetna, mega" jednak tutaj mogłabym przypisać jej wszystkie superlatywy. Jest dosłownie jak latte macchiato, ma trzy warstwy:
Delikatne rozmyślania i romans, przyjemne jak pianka.
Zdrada, ból i choroby najbliższych, z którymi muszą się zmagać bohaterowie czyli mocny akcent kawowy
Łagodzące wszystko zakończenie, które jest jak mleko zabijające największą gorycz kawy

Jest to historia Sydney i Ridge'a, którzy poznali się w dość nieprzyjemnych dla Niej warunkach. Całość opowiada o tym, jak z biegiem czasu poznawali się nawzajem, pomagali, tworzyli wielkie rzeczy i powoli zaczęło pojawiać się jakiekolwiek uczucie. Jednak tu pojawia się kolejny problem. Ridge od 5 lat ma cudowną dziewczynę, w której jest szaleńczo zakochany. Znajomość jego i Sydney komplikuje także jego przyjaciel, za którym dziewczyna nie przepada, głównie ze względu na jego specyficzne poczucie humoru :D
Książka ta ma wiele przepięknych cytatów, na tyle, że nie sposób ich wszystkich zaznaczyć, bo od połowy do końca musiałabym przyklejać po kilka zakładek na stronę. nawet pomijając wiele cytatów, mam książkę pięknie obklejoną...
Chciałabym powoli zacząć się z Wami dzielić moimi książkowym odkryciami. Z racji tego, że jestem osobą posiadająca dość sporą biblioteczkę (patrząc pod kątem tego ile mam miejsca w pokoju.. I na czas w jakim ją stworzyłam) podzielę się z wami najciekawszym pozycjami oraz tymi, które mnie osobiście rozczarowały. Przeplatać to będę książkami, które będą się pojawiać w biblioteczce na bieżąco.
Dobra. Dość bezsensownej paplaniny na wstęp. Zapraszam do recenzji
Najpierw parę słów o jednej z trzech (czy pięciu... może siedmiu) ukochanych autorek:
"A brilliant and realistic portayal of two people fallind head over heels in love, complete with all the emotions and somplications that accompany it. Maybe Someday is exactly what New Adoult should be"
- Tracey Garvis Graves New York Times bestselling author
Colleen Hoover jest zdecydowanie najlepszą pisarką, której prace miałam okazje przeczytać w oryginalnym języku. Pisze ona w sposób prosty, zrozumiały dla każdego ale zarazem widać, ze jest to pisarka wysokiej klasy. Używa wielu porównań i opisów, przez co działa na wyobraźnię czytelnika. Wiele sytuacji można sobie wyobrazić i to bez zbędnego domyślania się o co chodzi, wszystko wiadomo. Jest Ona autorką wielu książek, moim zdaniem przeznaczonych nie tylko dla młodzieży, jednak młodzież może się z nich wiele dowiedzieć. W swoje prace wplata Ona mądrości życiowe nie w sposób dosłowny i pozostawia je nam do samodzielnej interpretacji.
A co do samej ksiązki.. Rzadko kiedy mam tak, że określam książki epitetami jak "cudowna, świetna, mega" jednak tutaj mogłabym przypisać jej wszystkie superlatywy. Jest dosłownie jak latte macchiato, ma trzy warstwy:
Delikatne rozmyślania i romans, przyjemne jak pianka.
Zdrada, ból i choroby najbliższych, z którymi muszą się zmagać bohaterowie czyli mocny akcent kawowy
Łagodzące wszystko zakończenie, które jest jak mleko zabijające największą gorycz kawy
“People don't get to choose who they fall in love with. They only get to choose who they stay in love with.”
Jest to historia Sydney i Ridge'a, którzy poznali się w dość nieprzyjemnych dla Niej warunkach. Całość opowiada o tym, jak z biegiem czasu poznawali się nawzajem, pomagali, tworzyli wielkie rzeczy i powoli zaczęło pojawiać się jakiekolwiek uczucie. Jednak tu pojawia się kolejny problem. Ridge od 5 lat ma cudowną dziewczynę, w której jest szaleńczo zakochany. Znajomość jego i Sydney komplikuje także jego przyjaciel, za którym dziewczyna nie przepada, głównie ze względu na jego specyficzne poczucie humoru :D
Książka ta ma wiele przepięknych cytatów, na tyle, że nie sposób ich wszystkich zaznaczyć, bo od połowy do końca musiałabym przyklejać po kilka zakładek na stronę. nawet pomijając wiele cytatów, mam książkę pięknie obklejoną...
“We try so hard to hide everything we're really feeling from those who probably need to know our true feelings the most. People try to bottle up their emotions, as if it's somehow wrong to have natural reactions to life.”
Ciekawe jest też to, że okładka tej książki nie jest jednej i tej samej faktury. Część imitująca stare kartki z książki w dotyku jest szorstka jak takie zmoczone i wyschnięte kartki, reszta jest typowa, jak każda okładka napisy wypukłe. Jest dopracowana co do jednego szczegółu, co według mnie jest dużym plusem.
“How ever, I've learned that the heart can't be told when and who and how it should love. The heart does whatever the hell it wants to do. The only thing we can control is whether we give our lives and our minds the chance to catch up to our hearts.”
Colleen pisze językiem bardzo zrozumiałym, nie trzeba mieć 6 z angielskiego żeby zrozumieć. To jest trzecia książka od niej po angielsku, którą czytam i każdą zrozumiałam bez problemu (potwierdziło się to tym, że pozostałe przeczytałam po polsku i czułam dokładnie to samo, historia była taka sama)
Nie mogę niestety napisać więcej bo cokolwiek jeszcze wspomnę, zdradzę za dużo i odbiorę wam przyjemność czytania... dlatego na koniec jeszcze kilka perełek, które znalazłam w tej książce (parę z miliona.. wiecie jak ciężko to wybrać?) i zachęcam do czytania, do rozmowy o książce !
“I want to be your end, but you gotta let it begin.” - ten cytat akurat towarzyszy mi ciągle.. uwielbiam
P.S. Wersja Polska, jak się spodziewałam, mimo, że historię już znam, wypada genialnie. Mam wrażenie, że znając historię tych bohaterów, czułam jeszcze większą ekscytację i jeszcze bardziej pochłonęła mnie ta książka. Polecam serdecznie.
I jeszcze czas na reklamy ! KLIK i wchodzimy na fejsbuka by być na bieżąco :) I do tego, zeby nudno nie było KLIK i wchodzimy na instagram, tam będzie dużo więcej zdjęć
“Sometimes in life, we need a few bad days in order to keep the good ones in perspective.”
Komentarze
Prześlij komentarz