Przejdź do głównej zawartości

Książkowe Latte Macchiato czyli "Maybe Someday" Coleen Hoover

Niech Was nie dziwią moje porównania.. Tak już mam, że co mozna porównuję do kawy. Albo kotów. Ale mniejsza z tym.

Chciałabym powoli zacząć się z Wami dzielić moimi książkowym odkryciami. Z racji tego, że jestem osobą posiadająca dość sporą biblioteczkę (patrząc pod kątem tego ile mam miejsca w pokoju.. I na czas w jakim ją stworzyłam) podzielę się z wami najciekawszym pozycjami oraz tymi, które mnie osobiście rozczarowały. Przeplatać to będę książkami, które będą się pojawiać w biblioteczce na bieżąco.
Dobra. Dość bezsensownej paplaniny na wstęp. Zapraszam do recenzji

Najpierw parę słów o jednej z trzech (czy pięciu... może siedmiu) ukochanych autorek:

"A brilliant and realistic portayal of two people fallind head over heels in love, complete with all the emotions and somplications that accompany it. Maybe Someday is exactly what New Adoult should be" 
Tracey Garvis Graves New York Times bestselling author

Colleen Hoover jest zdecydowanie najlepszą pisarką, której prace miałam okazje przeczytać w oryginalnym języku. Pisze ona w sposób prosty, zrozumiały dla każdego ale zarazem widać, ze jest to pisarka wysokiej klasy. Używa wielu porównań i opisów, przez co działa na wyobraźnię czytelnika. Wiele sytuacji można sobie wyobrazić i to bez zbędnego domyślania się o co chodzi, wszystko wiadomo. Jest Ona autorką wielu książek, moim zdaniem przeznaczonych nie tylko dla młodzieży, jednak młodzież może się z nich wiele dowiedzieć. W swoje prace wplata Ona mądrości życiowe nie w sposób dosłowny i pozostawia je nam do samodzielnej interpretacji. 


A co do samej ksiązki.. Rzadko kiedy mam tak, że określam książki epitetami jak "cudowna, świetna, mega" jednak tutaj mogłabym przypisać jej wszystkie superlatywy. Jest dosłownie jak latte macchiato, ma trzy warstwy:
Delikatne rozmyślania i romans, przyjemne jak pianka.
Zdrada, ból i choroby najbliższych, z którymi muszą się zmagać bohaterowie czyli mocny akcent kawowy
Łagodzące wszystko zakończenie, które jest jak mleko zabijające największą gorycz kawy



“People don't get to choose who they fall in love with. They only get to choose who they stay in love with.”














Jest to historia Sydney i Ridge'a, którzy poznali się w dość nieprzyjemnych dla Niej warunkach. Całość opowiada o tym, jak z biegiem czasu poznawali się nawzajem, pomagali, tworzyli wielkie rzeczy i powoli zaczęło pojawiać się jakiekolwiek uczucie. Jednak tu pojawia się kolejny problem. Ridge od 5 lat ma cudowną dziewczynę, w której jest szaleńczo zakochany. Znajomość jego i Sydney komplikuje także jego przyjaciel, za którym dziewczyna nie przepada, głównie ze względu na jego specyficzne poczucie humoru :D



Książka ta ma wiele przepięknych cytatów, na tyle, że nie sposób ich wszystkich zaznaczyć, bo od połowy do końca musiałabym przyklejać po kilka zakładek na stronę. nawet pomijając wiele cytatów, mam książkę pięknie obklejoną...

“We try so hard to hide everything we're really feeling from those who probably need to know our true feelings the most. People try to bottle up their emotions, as if it's somehow wrong to have natural reactions to life.

Ciekawe jest też to, że okładka tej książki nie jest jednej i tej samej faktury. Część imitująca stare kartki z książki w dotyku jest szorstka jak takie zmoczone i wyschnięte kartki, reszta jest typowa, jak każda okładka napisy wypukłe. Jest dopracowana co do jednego szczegółu, co według mnie jest dużym plusem. 


“How ever, I've learned that the heart can't be told when and who and how it should love. The heart does whatever the hell it wants to do. The only thing we can control is whether we give our lives and our minds the chance to catch up to our hearts.”

Colleen pisze językiem bardzo zrozumiałym, nie trzeba mieć 6 z angielskiego żeby zrozumieć. To jest trzecia książka od niej po angielsku, którą czytam i każdą zrozumiałam bez problemu (potwierdziło się to tym, że pozostałe przeczytałam po polsku i czułam dokładnie to samo, historia była taka sama)

Nie mogę niestety napisać więcej bo cokolwiek jeszcze wspomnę, zdradzę za dużo i odbiorę wam przyjemność czytania... dlatego na koniec jeszcze kilka perełek, które znalazłam w tej książce (parę z miliona.. wiecie jak ciężko to wybrać?) i zachęcam do czytania, do rozmowy o książce !

“I want to be your end, but you gotta let it begin.”  - ten cytat akurat towarzyszy mi ciągle.. uwielbiam 

P.S. Wersja Polska, jak się spodziewałam, mimo, że historię już znam, wypada genialnie. Mam wrażenie, że znając historię tych bohaterów, czułam jeszcze większą ekscytację i jeszcze bardziej pochłonęła mnie ta książka. Polecam serdecznie. 

I jeszcze czas na reklamy ! KLIK i wchodzimy na fejsbuka by być na bieżąco :)  I do tego, zeby  nudno nie było KLIK i wchodzimy na instagram, tam będzie dużo więcej zdjęć 

“Sometimes in life, we need a few bad days in order to keep the good ones in perspective.” 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Espresso doppio czyli "November 9" Colleen Hoover

Tak. A ja znowu tą samą autorkę. Wspominałam już, że ją uwielbiam? Więc ! Bez chwili zawahania mogę powiedzieć, że książka to jest zdecydowanie dziesiątką.  "Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję historii poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest jedno: zawsze będę ja kochał" Moim zdaniem, Colleen Hoover po raz kolejny upewniła nas w tym, że pisanie to jej pasja, pomysły nie maja granic i żadna z książek to nie przypadkowe szczęście.  Od początku czytają tą książkę, miałam wrażenie, że jesteśmy wrzuceni w środek fabuły. Nie było czasu na to, żeby powoli rozkręcać akcje, w końcu bohaterowie mają niecały jeden dzień na napojenie się sobą za cały rok... Całość historii na początku zakrawa o absurd. Przecież kto z nas, spotykając pierwszy raz chłopaka, umawia się z nim, zaprasza do domu a na koniec zgadza się na randkę... za rok? Owszem, można to zrzucić na ciekawość, wręcz stwierdzenie, ż...

Espresso doppio czyli "Bez słów" Mia Sheridan

Tak tak tak, wzięło mnie na wracanie do książek dawno przeczytanych. Przez ostatni czas mnie tu nie było, ale urlop rządzi się swoimi prawami, a po urlopie, chyba każdy pracujący wie, jak ciężko wrócić do rzeczywistości. Ale jestem, wróciłam, żyje (chyba) więc piszę ! "Pełne zrozumienia milczenie bywa lepsze od wielu słów, które koniec końców okazują się bezsensowne i zbędne" Powiem wam tak. Tą książkę czytałam już jakiś rok temu, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Ostatnio postanowiłam zrobić mały eksperyment, taki powrót do przeszłości i poczytać te pozycje, za którymi kiedyś szalałam po raz kolejny. Byłam ciekawa, czy emocje będą dalej takie same, czy przemyślenia się zmienią, czy to była tylko chwilowa fascynacja. Przy tej pozycji mogę szczerzę powiedzieć, że zakochałam się od nowa. Dowód na to, że na urlopie i w podróży też czytam :D "Przyniosłeś ciszę, najpiękniejszy dźwięk, jaki słyszałam, bo cisza była tam, gdzie Ty" Historia opowiada o dwójce ...

Mała czarna czyli "Without Merit" Colleen Hoover

Hejaho wszystkim ! Dzisiaj (ha, cóż za nowość) książka Colleen Hoover "Without Merit". Pozycja, po której spodziewałam się wiele. Mocna, przejmująca, poruszająca problemy takie jak zagmatwane relacje rodzinne, pierwszy stosunek seksualny, depresja i radzenie (lub nie) sobie z nią. "Nie każda pomyłka zasługuje na konsekwencje. Czasem jedyne na co zasługuje to przebaczenie" Nie wiem, czy też tak macie, ale ja mam obsesję na punkcie doszukiwania się w książkach drugiego dna. I teoretycznie rzecz biorąc, od początku widać, że książka jest o depresji. I jest. Ale w bardzo mądry i obszerny sposób pokazuje, jak sobie z nią radzić a czego nie powinno się robić. Tak samo idealnie pokazuje presję społeczeństwa w stosunku do przeżywania pierwszego razu, o umniejszaniu wagi tego oraz namawianie, by mieć już to za sobą. Nie napiszę tutaj nic więcej, bo będzie to jeden wielki spojler. Jeśli chcecie więcej moich wrażeń, ze spojlerami, zapraszam na  Instagram , tam pod je...