Oooo patrzcie, jakaś nowość, nie napisała o tej samej autorce, wooo, famfary i werble proszę !
Nie no. A teraz serio. Wstawiam tutaj recenzje, która pochodzi z mojego starego jak świat bloga, ale są to książki, które przeczytałam bardzo bardzo bardzo dawno i mam do nich sentyment. I do tych starych i niefajnych zdjęć. Ale będą jakieś nowe. Obiecuje.
Powiem Wam szczerze, że do napisania tej recenzji zabierałam się już dobre kilka razy. Pisałam parę słów, po czym rzucałam to twierdząc, że za dużo spojlerów, że zbyt płytkie, że nic nie wnosi. Dzisiaj usiadłam, pisze, zaraz kliknę "opublikuj" i trudno, najwyżej wyjdę na durnia. Uwierzcie mi, tej serii nie da się opisać.
Zaczęło się od tego, że przyjaciółka dała mi w prezencie pierwszą część. Niczego nieświadoma dziewczyna rozpaliła zapałkę i rzuciła w wyschnięte drewno. Ta książka mnie pochłonęła, pierwsze 800stron przeczytałam w jeden dzień, kolejnego dnia poleciałam do ukochanej księgarni i kupiłam całą serię. Przeczytanie tych cegiełek zajęło mi niecały tydzień (wspominałam już, że było to 2 tygodnie przed maturą? ), siedząc po nocach ze łzami w oczach i kołaczącym sercem powtarzałam "ostatni rozdział i kończę". Aham. Ściema. Czemu? Przekonajcie się.
"After" to zdecydowanie największy łamacz serca jakiego czytałam. Rozbił mnie, moje myśli, całą otoczkę którą zbudowałam wokół życia i pozwolił przejrzeć na oczy. Po przeczytaniu tej książki, a raczej tej serii, bo nie będziecie w stanie poprzestać na jednej, gwarantuję, że nie spojrzycie już na drugiego człowieka tak samo jak dawniej.
Nie no. A teraz serio. Wstawiam tutaj recenzje, która pochodzi z mojego starego jak świat bloga, ale są to książki, które przeczytałam bardzo bardzo bardzo dawno i mam do nich sentyment. I do tych starych i niefajnych zdjęć. Ale będą jakieś nowe. Obiecuje.
Powiem Wam szczerze, że do napisania tej recenzji zabierałam się już dobre kilka razy. Pisałam parę słów, po czym rzucałam to twierdząc, że za dużo spojlerów, że zbyt płytkie, że nic nie wnosi. Dzisiaj usiadłam, pisze, zaraz kliknę "opublikuj" i trudno, najwyżej wyjdę na durnia. Uwierzcie mi, tej serii nie da się opisać.
Zaczęło się od tego, że przyjaciółka dała mi w prezencie pierwszą część. Niczego nieświadoma dziewczyna rozpaliła zapałkę i rzuciła w wyschnięte drewno. Ta książka mnie pochłonęła, pierwsze 800stron przeczytałam w jeden dzień, kolejnego dnia poleciałam do ukochanej księgarni i kupiłam całą serię. Przeczytanie tych cegiełek zajęło mi niecały tydzień (wspominałam już, że było to 2 tygodnie przed maturą? ), siedząc po nocach ze łzami w oczach i kołaczącym sercem powtarzałam "ostatni rozdział i kończę". Aham. Ściema. Czemu? Przekonajcie się.
"After" to zdecydowanie największy łamacz serca jakiego czytałam. Rozbił mnie, moje myśli, całą otoczkę którą zbudowałam wokół życia i pozwolił przejrzeć na oczy. Po przeczytaniu tej książki, a raczej tej serii, bo nie będziecie w stanie poprzestać na jednej, gwarantuję, że nie spojrzycie już na drugiego człowieka tak samo jak dawniej.
Historii Tessy i Hardina na pewno nie da się wpisać w klasyczny romans. Brak tam romantycznych kolacji (z małym wyjątkiem), romantycznych scen jak wyznają sobie miłość siedząc na łące wśród rozbrzmiewającego śpiewu ptaków etc etc etc. Jest to burzliwa relacja. Czasem aż za bardzo (w ostatnim tomie zwłaszcza, jedyny minus tej książki) Jak czytamy we wstępie, życie Tessy dzieli się na to sprzed poznania Hardina i po tym wydarzeniu. Dosłownie nic nie było takie same.
Książka ta pokazuje prawdziwy obraz ludzi, prawdziwy przebieg związku. Uczy nas, jak radzić sobie z problemami, jaką wielką przemianę może przeżyć człowiek, o jak wiele rzeczy może się starać i jak wiele osiągnie. Pokazuje, że droga do tego nie jest prosta, trwa wręcz latami. Ukazuje człowieka upartego i sponiewieranego, którego ktoś próbuje poskładać.
Jesteśmy świadkami gonitwy dwóch ludzi. Mimo, ze są odmienni, łączy ich dusza. Mimo, że tak bardzo się ranią, miłość nieraz bierze górę. Mimo wielu impulsywnych decyzji i błędów, poznają, co to znaczy wybaczać.
Mimo tak głębokiej treści, jest napisana bardzo luźnym i lekkim językiem. Na tyle wciąga, że byłam w stanie przeczytać jedną książkę jednego dnia.
Prawda jest taka, że tej książki nawet nie da się streścić.. gdybym miała ogólnie powiedzieć o co chodzi to chodzi o kłótnie i o seks. I kłótnie przerywaną seksem. Ale kiedy to czytamy... powiem szczerze, gdybym nie wiedziała, jak się skończy, parę razy po drodze dostałabym zawalu. Serce mnie bolało, ponieważ autorka w bardzo wyraźny sposób ukazuje wszystkie emocje. Ból, smutek, gniew, przerażenie.. miałam wrażenie, ze przeżywam dokładnie to samo co bohaterowie. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że w chwilach takich ja ta, nienawidzę tego, że jestem empatyczna. I że utożsamiam się z bohaterami. Nie polecam. Serio.
Przyznam się, że przez ostatnią część gryzłam wargi żeby się nie rozpłakać. Ale i tak na ostatnich 20 stronach serce bolało mnie tak bardzo, że nie dałam rady. Płakałam jak dziecko.
A po przeczytaniu, mimo tego ze była 1 w nocy, siedziałam wpatrując się tępo w ścianę przez bite 30 min, próbując pozbierać kawałki siebie z łóżka.
Nie mogę powiedzieć nic więcej bez spojleru. Nie będę spojlerować. po prostu przeżyjcie to sami.
I najważniejsze - kawałek ode mnie. Jaką kawą bym to określiła? Mocną, małą czarną z dodatkiem guarany i likieru. Książka od pierwszych stron otwiera nam szeroko oczy i sprawia, że nie chce nam się czytać tylko kontynuujemy, jak mała czarna. Guarana sprawi, że niezmordowanie będziemy czytać do końca. A likier? No cóż, po tej książce będziecie upojeni.. no i dobra, trochę słodkości jednak tam jest.
Do napisania !
Komentarze
Prześlij komentarz